Witamy na Forum dyskusyjnym Ruchu Szensztackiego.
Jest ono miejscem, gdzie mo?na i warto porozmawia? o kwestiach wiary, wspolnoty i ?ycia. Wszystkich ch?tnych zapraszamy
Idzie garbaty o pó?nocy przez cmentarz. Nagle zza grobu wyskakuje upiór i mówi:
-Dawaj pieni?dze!
-Nie mam.
-A co masz?
-Garba.
-To dawaj!
I zabra?. A garbaty szcz??liwie wróci? do domu i opowiedzia? o wszystkim kumplowi - kulawemu. Kulawy chcia? by? znowu zdrowy i poszed? w nocy na cmentarz. Historia sie powtórzy?a. Wyskoczy? upiór i mówi:
-Masz garba?
-Nie.
-To masz!
***
Przychodzi facet do sklepu mi?snego i pyta si?:
-Jest kie?bacha?
Ekspedientka na to:
-Nie. Jest trzonowy Mozarta.
_________________ Gdyby kózka nie z kakaa to by z czekolady.
chcecie kabaret? b?dzie kabaret...oto jeden ze starszych kabaretów, jakie kiedy? powsta?y pewnie niektórym a mo?e i wi?kszo?ci dobrze znany...
Kabaret Dudek
(z góry przepraszam za wulgaryzmy je?eli one kogo? zbulwersuj? ale tak jest w oryginale)
S?K
Beniek: - Halo. Halo. Poprosz? pani? zamiejscow?. Lubartów czydzie?ciczy.
Czy co?
Nie, prosz? pani, nie czy pytajne tylko czy wzi?te liczebniczo. Tak. Mój numer? Czysta czydzie?ci czy. Ju? jest po??czenie. Dzi?kuj? ?licznie.
Halo. Halo! Halo!!
Kuba: - Halo.
Beniek: - Kuba?
Kuba: - Kto mówi?
Beniek: - Ale czy Kuba?
Kuba: - Ale kto mówi?
Beniek: - Je?eli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie. Kuba?
Kuba: - Jaki Kuba?
Beniek: - Goldberg.
Kuba: - A je?eli Kuba, to kto mówi?
Beniek: - Rapaport.
Kuba: - Beniek?
Beniek: - Tak.
Kuba: - Tu Kuba.
Beniek: - Goldberg?
Kuba: - Tak. Co jest?
Beniek: - Jest interes do zrobienia!
Kuba: - Interes?
Beniek: - Tak.
Kuba: - Ile mo?na straci??
Beniek: - Co si? pytasz, ile mo?na straci?! Ty si? mnie natychmiast zapytujesz, ile mo?na zarobi?.
Kuba: - Ile si? zarobi, to si? zarobi. Ja si? pytam, ile trzeba mie?, ?eby ryzykowa? w razie si? straci?
Beniek: - Niewiele. Dwa, trzy tysionce masz?
Kuba: - Mam mie?. Co jest?
Beniek: - Jest tak. Friedman ma weksel Schapira z ?yrem Glasa i windykator jest Balenstein. On daje dwadzie?cia pi?? procent franko loko, towar jest u Lutmana, tylko ten towar jest zaj?ty przez Honigmana z powodu weksel Roitberga. Za ten weksel Roitberga mo?na dosta? gwarancj? od jego te?cia Rozenzweiga, tylko on jest przepisany na Rozenzweigowa, a Rozenzweigowa jest chora.
Kuba: - A co jest?
Beniek: - Co by i nie by?o, to my dziedziczymy dwadzie?cia procent, tylko Lutman musi mie? pewno??, ?e Honigman go wypu?ci, oczywi?cie je?eli Rozenzweigowa jeszcze dzi? si? przeniesie na ?ono Abrahama, to Malwina Flastein nie ma nic przeciwko, ale Lipszyc musi dosta? pi??set dolary.
Kuba: - Co?
Beniek: - Nie gotówk?! Tylko po?ow?. Na reszt? zwolnienie od protestu od ciebie. Jasne?
Kuba: - Oczywi?cie, ?e rozumiem. Tylko sk?d pewno??, ?e Rozenzweigowa by wyzion??a ducha.
Beniek: - W tym s?k.
Kuba: - Co?
Beniek: - S?k.
Kuba: - Kto?
Beniek: - S?k!
Kuba: - Nic nie rozumiem.
Beniek: - Deska. W ?rodku s?k.
Kuba: - Jaka deska?
Beniek: - D?ewo. Deska d?ewniana, w ?rodku s?k.
Kuba: - Kto ma d?ewo? Lutman?
Beniek: - Jaki Lutman. Lutman ma manufaktur?. A d?ewo jest z lasu. Si? ?cina, si? ?nie na deski, jest deska, jest s?k.
Kuba: - A gdzie jest ten las?
Beniek: - Jaki las?
Kuba: - No, ?e wspomina?e?...
Beniek: - Co ci? obchodzi nagle. W puszczy Bia?omiszcza?skiej jest las. Rosn? stuletnie d?ewa, si? ?cina, si? ?nie, jest deska, jest s?k.
Kuba: - A kto ma ten las?
Beniek: - Kuba. O co ciebie idzie? Nikt!
Kuba: - To mo?na kupi??
Beniek: - Te manufaktur??
Kuba: - Nie. Ten tartak.
Beniek: - Jaki tartak do cholery?
Kuba: - No, ?e si? ?cina i si? ?nie.
Beniek: - Kuba. Chodzi o to, czy Rozenzweigowa wytrzyma do licytacji.
Kuba: - A ona sprzeda?
Beniek: - Co?
Kuba: - Ten tartak.
Beniek: - Kuba... przecie? ona... Jaki tartak do cholery!?
Kuba: - No, ?e si? ?cina i si? ?nie...
Beniek: - Cisza. ?e mnie co? podkusi?o powiedzie? jego ten s?k. Kuba. Ja cofam ten s?k. Ja cofam wszystkie s?ki na ?wiecie!
Kuba: - Co?
Beniek: - S?k!
Kuba: - Który?
Beniek: - ?e pisze w „Kurierze Warszawskim" tych sztychów, to ja jego cofam!
W „Kurierze Warszawskim"?
Kuba: - To by?o og?oszenie?
Beniek: - Jakie og?oszenie?
Kuba: - ?e on sprzeda?
Beniek: - Kto?
Kuba: - No, ten co pisze, ?e parceluje ten las. S?uchaj, tylko ten tartak to ja bym zachowa? dla siebie.
Beniek: - Kuba. Po co tobie ten tartak? Zle? z tego tartaka!
Kuba: - No wiesz, Rapaport, ?e ja ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie w nocy, pó? godziny namawiasz mnie,
?ebym kupi? las, a teraz odmawiasz mnie od tego tartaka. To co to jest za interes?
Beniek: - Kuba...
Kuba: - Zaraz. Chwileczk?. Spokój. Owszem, ja daj? dwa tysionce na las. To kto? inny b?dzie mnie dyktowa? ceny. B?d? jego dawa? zarobi? na ?ni?cie. To gdzie jest logika? To wol? kupi? ten tartak. Mam racj??
Beniek: - Teoretycznie tak! Tylko ?e mnie co? podkusi?o... staropolszczyzne si? mnie zachcia?o. S?k, s?k... Tak samo dobrze mog?em powiedzie?, ja wiem - tu le?y pies pochowany.
Kuba: - Pies?
Beniek: - Pies.
Kuba: - Piesek. Jaka rasa?
Beniek: - Szlag mnie trafiii!
Kuba: - S?uchaj, Rozenzweigowa ma na sprzeda? psa? Czy to jest mo?e ?y?ew? Wiesz, ja bym ch?tnie kupi?, bo
Hipek bardzo chce ?y?wa. No, ostatecznie mo?e by? sweter, albo bulgot, albo taki ma?y, bia?y dupelek.
S?uchaj, tylko bro? Bo?e jajnik! A to jest jaka rasa?
Beniek: - Jaka rasa? Nordycka!, psiakrew. Odczep si? od tego zwierze?cia, nieszcz??cie ty moje.
Kuba: - S?uchaj, Beniek. Tylko dwa tysi?ce za psa... no, ja mog? da? trzydzie?ci z?otych. Du?y piesek?
Beniek: - Olbrzymie bydle! Halo? Prosz?? Nie, nie do pani. Co? Jak? Kuba, ta rozmowa za chwil? b?dzie kosztowa?a czterdzie?ci dwa z?ote.
Kuba: - Co to jest czterdzie?ci dwa z?ote, jak si? kupuje i las, i tartak, i psa.
Beniek: - Wiesz, co ja ciebie powiem? Ty sobie we? ten las za darmo.
Kuba: - A tartak?
Beniek: - A tartak, a tartak, ty sobie we? ty? za darmo.
Kuba: - A pies?
Beniek: - A pies... a pies ci mord? liza?!
Dołączyła: 21 Sie 2006 Posty: 459 Skąd: Brzoza / Toru?
Wysłany: 2006-08-31, 12:32
Nagrody Darwina 1998
KANDYDACI DO NAGRODY
1. We wrze?niu w Detroit, 41-letni mezczyzna utknal i utonal, gdy przecisnal glowe przez 36-centymetrowy otwor kanalu sciekowego, ?eby wyciagnac kluczyki od samochodu.
2. W pazdzierniku, 49-letni makler z San Francisco, podczas swojego codziennego joggingu spad? z 60-metrowego nabrzeza.
3. Buxton, Polnocna Carolina: Mezczyzna zgin?? na plazy, gdy obsypa?a Sie 2.5-metrowej glebokosci jama, która wykopali. W/g zeznano ?wiadków, 21-letni Daniel Jones wykopali dziurce dla zabawy lub w celu ochrony przed wiatrem i siedzia? w niej na le?aku. Jama Sie obsypa?a i nakry?a go 1.5 metrowa warstwa piachu. ?wiadkowie próbowali go ratowa?, ale im Sie to nie uda?o. Ratownikom przy pomocy ci??kiego sprz?tu uda?o Sie to po godzinie. Daniel Jones zmar? w szpitalu.
4. W lutym, Santiago Alvardo, lat 24,zgin?? w Lompoc, Kalifornia, gdy spad? z dachu sklepu z rowerami, który zamierza? okra??. ?mier? nast?pi?a z powodu d?ugiej latarki, która Santiago trzyma? w ustach (?eby mie? wolne r?ce) i która przebi?a podstaw? jego czaszki, kiedy uderzy? twarz? w ziemie.
5. Na podstawie dokumentów policji w Dahlonega, Georgia, 20-letni kadet Nick Barrena zgin?? od uderzenia no?em przez kadeta Jeffreya Hoffmana, lat 23, który chcia? sprawdzi?, czy nó? mo?e przebi? kamizelk? kuloodporna.
6. Sylvester Briddell Jr., lat 26, zgin?? w lutym w Selbywille, gdy wygra? zak?ad z przyjació?mi, którzy twierdzili, ze nie jest w stanie w?o?y? luf? rewolweru z 4 kulami do ust, zakr?ci? magazynkiem i poci?gn?? za spust.
7. W lutym Daniel Kolta, lat 27 i Randy Taylor, lat 33, zako?czyli zabaw? w tchórza remisem, gin?? w zderzeniu czo?owym w swoich p?ugach ?niegowych.
Dołączyła: 21 Sie 2006 Posty: 459 Skąd: Brzoza / Toru?
Wysłany: 2006-09-03, 22:47
Jeden z wybitnych polskich aktorów przedwojennych by? natarczywie nagabywany przez pewna dam? o rozmow?. ?eby si? od niej uwolni? postanowi? udawa? j?ka??. J?ka? si? tak bardzo, ?e nie uda?o mu si? wykrztusi? porz?dnie ani jednego zdania. Dama, zdumiona, wreszcie pyta:
- Ale? mistrzu, przecie? niedawno, na scenie mówi? pan poprawnie!
- Ppppproszszze ppppannni, czczczegggó? si? nnnnnie rrrrobbi dddddla pppppieni?dzy!
Wywiady z ?ycia wzi?te, przeprowadzone z przypadkowymi lud?mi spotkanymi na ulicy...
R: Co by Pan zrobi? gdyby si? okaza?o, ?e pana kolega z pracy to "Homo sapiens"?
x: Przestraszy?bym si? i raczej go unika?..
R: Jak by Pan zareagowa?, gdyby dowiedzia? si? Pan, ?e Pana znajomy, sta? si? "Homo sapiens"?
y: Yyy... tak szczerze mówi?c..nie wiem..
R: Co by pani zrobi?a, gdyby dowiedzia?a si?, ?e Pani kole?anka jest "Homo sapiens"?
z: Hmm.. trudne pytanie.. na pewno bym z ni? porozmawia?a, dlaczego tak si? sta?o...
_________________ Gdyby kózka nie z kakaa to by z czekolady.
Ma??enstwo Szkotów wraca z dalekiego kraju do domu.Postanowili,?e wróc? mo?liwie jak najta?szym ?rokiem transportu.Znale?li ma?y zdezolowany samolocik i lekko wstawionego pilota."Ile bedzie kosztowa? lot do Szkocji?"<>"Nie zap?acicie nic je?li spe?nicie jeden warunek- podczas lotu nie odezwiecie sie ani s?owem, nie wolno wam nawet pisn??".Zgodzili si?.Po wystartowaniu pilot pocz?? wyczyniac w powietrzu prawdziwie ekwilibrystyczne akrobacje.Prze ca?? drog? salta,korkoci?gi, pikowanie,a zty?u cisza jak makiem zasia?.Po wyl?dowaniu zdumiony pilot zwraca sie do Szkota"Jaszcze nigdy mi sie nie zdarzy?o,?eby si? kto? nie odezwa?,przewa?nie wszyscy wrzeszcz? ca?? droge"<>"No, ja te? raz o ma?o co nie krzykn?? bym"<>"Tak?Kiedy?"<>"Jak ?ona wypad?a"
[ Dodano: 2006-09-25, 20:40 ]
A to ciekawe, okazuje sie ?e kolejno?? liter nie ma znaczenia podczas czytania tekstu.Oto dowód-spróbujcie czy potraficie to przeczyta?:
"Zdognie z nanjwoymszi baniadmai perzporawdzomyni
na bytyrijskch uweniretasytch nie ma zenacznia kojnolesc
ltier przy zpiasie dengao solwa. Nwajzanszyeim jest, aby prieszwa
i otatsnia lteria byla na siwom mijsecu, ptzosa?oe mgo? by? w niaedzi?e
i w dszalym c?igu nie pwinono to sawrzta? polbemórw ze zozumierniem tksetu.
Dzijee sie tak datgelo, ze nie czamyty wyszistkch lteir w so?wie,
ale c?ae so?wa od razu."
[ Dodano: 2006-11-07, 21:43 ]
Przypomnia? mi si? taki dowcip:"Ch?op znalaz? kiedy? na strychu star? lamp?.Kiedy nieopatrznie potar? o ni? z lampy wyskoczy? D?in i mówi"Mog? spe?ni? jedno Twoje skryte pragnienie."M??czyzna podrapa? si? w czerep i rzecze:"Zbuduj mi taki wielki most po którym móg?bym pojecha? na Hawaje"<>"Czy? Ty zdurnia?? - rzecze D?in,Ty wiesz o co mnie prosisz?A pomy?la?e? o konsekwencjach?Niby co z ruchem ?ródl?dowym, powietrznym, morskim,Ty wiesz ile zamieszania globalnie taki most wprowadzi?Sk?d wzi?? tylu robotników, tyle materia?u,jak niby ten most ma sie trzyma? nad oceanem?Musisz wymysle? jakie? inne ?yczenie,te jest niewykonalne"<>"Dobra w takim razie chcia?bym dog??bnie pozna? natur? kobiety"<>"D?in na to: ok........to ile pasów ruchu ma by? na tym mo?cie?"
Wysłany: 2006-11-08, 19:22 Skasuj bilet za motorniczego :D
WYWIAD JEST (podobno) AUTENTYCZNY !!!
Wywiad z rzecznikiem wroc?awskiego MPK:
Joanna Banas:
- Dlaczego pasa?er waszego tramwaju nie mo?e przesi??? si? z wagonu do wagonu?
Janusz Rajces, rzecznik wroc?awskiego MPK:
- Mo?e, tylko musi skasowa? drugi bilet.
- Jak to? Przecie? nadal jedzie tym samym tramwajem i ma bilet.
- Regulamin przewozowy mówi wyraznie: bilet jest wa?ny w tym wagonie,
w którym zosta? skasowany.
- Przepis przepisem, ale staram si? zrozumie? jego sens.
Tak naprawd?, dlaczego nie mog? zmieni? wagonu?
- Przebiec na czerwonym te? pani mo?e, tyle ze ryzykuje pani
wypadkiem albo mandatem.
A tutaj ryzykuje pani, ?e z?apie j? kontroler.
- Ale przechodzenie na czerwonym jest niezgodne z prawem, a
przesiadanie si? z wagonu do wagonu nie.
- Jakby si? ludzie tak przesiadali, to kontrolerom by?oby trudno pracowa?.
- Czyli wygoda kontrolerów ma by? argumentem?
- Argumentem jest przepis. A poza tym, je?li kupuje pani bilet na poci?g,
to, chocia? do Gda?ska jedzie i o 15.30, i o 18.15, to pani ma bilet
tylko na ten o 15.30.
- Przepraszam, ale tylko je?li to miejscówka, a u nas jako? w
tramwajach ich nie ma.
- A po co w ogóle si? przesiada??
- Przecie? s? sytuacje, kiedy trzeba si? przesi???, na przyk?ad, gdy w
naszym wagonie jad? pijani, agresywni ludzie.
- O tak, uciec jest najpro?ciej, a przecie? trzeba zainterweniowa?.
- Szczególnie, gdy si? jedzie na przyk?ad z ma?ym dzieckiem?
- Nie ma powodu, by zmienia? wagon. Mo?na, podej?? do motorniczego, a
on ju? wie, co robi?.
- Ale przecie? w drugim wagonie nie ma motorniczego...
- No w?a?nie, on przestrzega przepisu. Nie ma go w drugim wagonie,
bo nie mo?e przej??, gdy? te? musia?by skasowa? bilet.
- To jak interweniowa?, je?li jest si? w drugim wagonie,w ktorym nie
ma motorniczego?
- Przej?? do pierwszego i skasowa? bilet...
- Skasowa? bilet?!
- Oczywi?cie. Przepis jest wyra?ny.
- Czy motorniczy przejdzie do drugiego wagonu i interweniuje?
- Je?li skasuje mu Pani bilet, to tak.
- Ja mam kasowa? bilet za motorniczego?!
- Oczywi?cie, przecie? mówi?em Pani, ?e motorniczy nie przechodzi, bo
musia?by kasowa? bilet.
Je?li chce Pani interwencji, to musi Pani mie? dodatkowy bilet dla
motorniczego,
a najlepiej dwa, ?eby mog? wroci? do pierwszego wagonu.
- A po co b?dzie jeszcze przechodzi??
- Jak to po co? Kto? musi kierowa? tramwajem!
- To nie mo?e po prostu przej?? jak cz?owiek?!
- Prosz? Pani, przecie? przepis wyra?nie mówi, ?e bez skasowania
dodatkowego biletu nie mo?na przechodzi?...
Poza tym motorniczy to nie jaki? cz?owiek, a motorniczy. To
zasadnicza ró?nica!
- Wie Pan, to ja wol? zosta? w tym pierwszym wagonie i nie interweniowa?...
- No widzi Pani, od razu mowi?em: po co przechodzi? i robi? zamieszanie...
Jest zadanie dla Ruska Niemca i Polaka: Trzeba si? dowiedzie? co w piwnicy krzyczy"Zjem ci?! Zjem ci?!"
S? trzy bronie karabin,pistolet,latarka.
Niemiec bierze karabin,Rusek pistolet,Polak latark?
Niemiec idzie do piwnicy i s?yszy g?os:
-Zjem ci?! Zjem ci?! Zjem ci?!
Niemiec strzela z karabinu i ucieka.
Nast?pnie idzie Rusek s?yszy g?os:
-Zjem ci?! Zjem ci?! Zjem ci?!
Rusek strzela z karabinu i ucieka.
Nast?pnie idzie Polak s?yszy g?os:
-Zjem ci?! Zjem ci?! Zjem ci?!
Polak zapala latark? i tam dziadek do ogórka krzyczy:
-Zjem ci?! Zjem ci?! Zjem cie!
Jak narazie same kawaly A ja mam zamiar polecic stronke z kabaretami www.kabarety.fani.pl Duzo skeczy kabaretow znanych i minej znanych. Sczegolnie polecam Ostatnio przeze mnie odkryta Wizyte ksiedza-Kabaret Moralnego Niepokoju (KMN) i Wizyte u tescia-Ani Mru Mru
_________________ "A jak wyjdzie ?miesznie?
Ludzie si? po?miej? i koniec. Wielko?? nie boi si? ?mieszno?ci"
Tadeusz Ró?ewicz
Id? przez pustyni? blondynka, brunetka i ruda. Nagle zza wydmy wychodzi lew. Ruda bierze gar? piachu, sypie lwu w oczy i lew ucieka. Za chwil? zza wydmy wychodzi kolejny lew. Tym razem brunetka bierze gar?? piachu, sypie lwu w oczy i lew ucieka. Ida dalej, przechodz? za wydm? a tak stado lwów. Brunetka i ruda w nogi, a blondynka spokojnie stoi. Odwraca sie ruda i krzyczy: "blondyna uciekaj!" Na co blondynka spokojnie: "ja piaskiem nie sypa?am".
Idzie dwóch studentów ulic?.
Nagle patrz? na ziemi le?y jaki? papier.
Jeden pyta drugiego:
-Ej wiesz co to jest?
-Nie ale kserujemy.
Zaj?c pisze prace magistersk? na temat ,,Zaj?ce s? silniejsze od lisów”.
Lis: Co ty piszesz za prace, co to za temat. Lisy s? silniejsze od zaj?cy!!!
Zaj?c: A chcesz si? przekona??
Lis:No.
Zaj?c: No to chod? w krzaki.
Zwierz?ta wpadaj? w krzaki, s?ycha? odg?osy bójki.
Po chwili z krzaków wychodzi niedra?ni?ty zaj?c i pobity lis.
Za lisem wychodzi nied?wied? i mówi:
Widzisz nie wa?ne kto pisze prace magistersk? ale kto jest promotorem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum